
I NAGRODA
Katarzyna Wiktoria Polak
kolia
wciÄ ĆŒ czuwa nade mnÄ ĆwiatĆo
siwych wĆosów babci
kuchnia ubielona solÄ
jest wnÄtrzem
gwiazdy polarnej
skrzypienie framug
koĆysze do snu
Ćiepców Bruegela
adorator zaĆwiatów kot
parapet ogrzewa
byÄ moĆŒe blask okna
dostrzeĆŒe ĆșdĆșbĆo
w jego oku
po hebrajsku sara
znaczy ksiÄĆŒniczka
z lekkoĆciÄ podnosi
koliÄ z ciÄĆŒkich obĆoków
i zawiesza na szyi
â
â
II NAGRODA
Ewa Weremko
BezmyĆlnie
OgĆuchĆam
Na Twe sĆowa, Panie
OĆlepĆam
Na ĆwiatĆo Twej Ćaski
OniemiaĆam
I powtarzam bezmyĆlnie sĆowa
Nawet wÄch utraciĆam
I nie czujÄ zapachu spokoju
Nie pamiÄtam dotyku
I juĆŒ mnie nie otulasz SobÄ
I jeszcze bez tego szóstego zmysĆu!
Gdzie siÄ ukryĆeĆ, mój Panie?
III NAGRODA
Krzysztof Domka
Proroka
szukaĆem proroka
który dobro czyniĆ
Ćwit sĆoĆca nadziei
ĆŒóĆty piach pustyni
znalazĆem proroka
siedziaĆ w mojej gĆowie
ciepĆe ĆwiatĆo Ćwiecy
jasnordzawy pĆomieĆ
zgubiĆem proroka
ucichĆ zbawczy krzyk
wĆród poĆwiaty wosku
brÄ zu odcieĆ znikĆ
nie znaĆem proroka
nie chciaĆem go znaÄ
purpurowych myĆli
przygaszony blask
zabiĆem proroka
strzaĆÄ z moich ust
raziĆ zmierzch w obĆokach
krwawy odcieĆ chmur
â
â
WyróĆŒnienie za wiersz poĆwiÄcony Prymasowi Polski
ks. Stefanowi KardynaĆowi WyszyĆskiemu
Jolanta Nawrot
BÄdziesz miĆowaĆ
KardynaĆowi Stefanowi WyszyĆskiemu
BÄdziesz miĆowaĆ Pana Boga Swego
mieszkajÄ cego w ranach ludzi walczÄ cych
w laskach, na ulicach, w domach, za granicÄ
swoich cielesnych moĆŒliwoĆci. BÄdziesz miĆowaĆ
oprawcÄ swojego, który CiÄ aresztuje i wiÄzi.
BÄdziesz miĆowaĆ matki, które majÄ w sercach
zapiski wiÄzienne swoich dzieci, zrodzone
w lÄku i ciemnoĆci. BÄdziesz miĆowaĆ JasnÄ GórÄ
i przybliĆŒaĆ jÄ wiernym. I choroby swoje teĆŒ
bÄdziesz miĆowaĆ, znoszÄ c je cierpliwie. BÄdziesz
miĆowaĆ, gĆoĆno sprzeciwiajÄ c siÄ nienawiĆci
i nawoĆujÄ c do zgody. BÄdziesz miĆowaĆ,
chociaĆŒ karteczka, na której zapisano te sĆowa
maĆa jest i postrzÄpiona. PrzywiaĆ jÄ wiatr
nie wiadomo skÄ d i wpadĆa Ci w rÄce,
w oko, w sĆowa, w czyny i w wiecznoĆci
bÄdziesz.
WYRÓĆ»NIENIE
Marek Kucak
AnioĆ dyktuje na ucho
czy moĆŒna opĆakiwaÄ zmarĆego
jednoczeĆnie ĆŒyczÄ c Ćșle tylu ĆŒywym
pisaÄ sonet w którym umiera bliski
i liczyÄ na ĆzÄ obcego
AnioĆ jest wszak sprawiedliwy
i dla takich jak ja przygotowaĆ ZiemiÄ
na kartce gĆÄboko wierzÄ cej
krzyĆŒujÄ ulicÄ SmutnÄ
Ćmiech dzieci
z krzykiem: El Szaddaj!
gdzie moi mili za których siÄ modlÄ
Ćmiech dzieci jest
bĆogosĆawieĆstwem AnioĆa
WYRÓĆ»NIENIE
Barbara Maria Kazberuk
staĆa matka boleĆciwa
w jej rÄkach zĆamane drzewo
które wzniosĆa tak cierpliwie
a ono
zakoĆysaĆo siÄ
i z wolna upadĆo
ojcze
niech i mnie tak zĆamiÄ !
wyschĆe koryta rzek
o barwie szkarĆatnej
znaczÄ jej twarz
stare bruzdy
siÄ nie gojÄ
ojcze
niech i mnie
tym deszczem zroszÄ !
WYRÓĆ»NIENIE
Ćukasz Borys
Pracownik sezonowy
A wiÄc postanowiĆeĆ zatrudniÄ mnie we wĆasnym ogrodzie,
poniewaĆŒ szukaĆeĆ pracowników sezonowych. Ja siÄ akurat
nadaĆem, przechodziĆem mimo. I miaĆem takÄ smutnÄ , pustÄ
twarz – jak to póĆșniej okreĆlisz. PracowaĆem w alei, obok
podobnych do mnie ludzi. A ty siedziaĆeĆ za biurkiem –
na najwyĆŒszym piÄtrze. I jak to mówiono szeptem,
kontrolowaĆeĆ dostawy, wiÄc postanowiliĆmy ciÄ ukaraÄ.
I wyciÄliĆmy drzewa, a ciebie – ciebie zabiliĆmy. Nie mieliĆmy
wiÄcej pana, tylko morze nektaru, sĆodkie wargi i usta.
Nie mieliĆmy wiÄcej godzin rannych i wieczornych, w ogóle
– ĆŒadnego czasu. Ogród spĆonÄ Ć, wiatr zawiaĆ popioĆy.
Okruchy zostaĆy w kÄ cikach oczu. Zmarli, obróceni w proch,
wÄdrujÄ po alejkach. To my, robotnicy sezonowi skazani na
wiecznoĆÄ. WyciÄ gamy otwarte dĆonie ku niebu, woĆamy:
czemu odszedĆeĆ. Otwarte dĆonie, które odbijajÄ promienie
sĆoĆca. Na palcach bĆyszczÄ jeszcze niedomyte Ćlady,
one nie zejdÄ .
WYRÓĆ»NIENIE
Aleksandra Maj
Rozmowa nocna
u ciebie dziewczyno
wigilia nie ma koĆca
pierwsza gwiazdka
wschodzi tysiÄ cami punktów
bĆyskajÄ c zÄbami Ćmiechu
kiedy myĆlisz
któraĆ bÄdzie prawdziwa
nie majÄ granic namysĆu
tarcze w zegarkach okrÄ gĆe
ciÄ ĆŒÄ nadgarstkom
ze szklanymi domami
co kichajÄ regularnie
co sekundÄ
rozmoknÄ ci siÄ palce
jak nasionko dmuchawca
wymknie siÄ z nich opĆatek
dotknie podĆogi
przebije przestrzenie korzeniem
bez zarysu ust
dotyku ĆŒyczenia
zakieĆkuje nocÄ
do tego nie potrzeba ĆwiatĆa
wystarczy mĆŒawka kĆamców gwiazd
dobrze
czekaj
moĆŒe twój mesjasz
ma uczulenie na pyĆki
to siÄ teraz zdarza